Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Najnowsze wpisy, strona 5


w TAKI CZAS
14 lutego 2021, 10:39

Akurat dziś powinnam czuć się co najmniej dobrze a nie czuję się wcale. Wszystko jest nie takie jakim chciałabym żeby było. Bo powiedzieć, że powinno by być to zbyt wiele. W końcu kim jestem żeby mówić losowi co ma robić a czego nie...

Tak wiem, użalanie się nad sobą to ostatnia rzecz, której mi dziś trzeba ale paradoksalnie trzeba mi trochę popłakać nad sobą więc to robię. 

Miło byłoby w opatrunku na żale i smutki dostać ciepło kochających ramion lub co najmniej czułe słowo pełne pocieszającego ukojenia a nie suche zwykłe - spoko, w porzo... Ech. Chyba chcę zbyt wiele i potem jest jak jest czyli tak jak zawsze.

Na te wszystkie cholerne, niekończące się problemy, na ten chory świat najlepszym lekarstwem jest miłość. Tylko jej jak na lekarstwo czasem zbyt mało żeby uleczyć zmęczone rozczarowaniami serce, uciszyć zlękniony rozum i natchnąć duszę wielkim chceniem...

A ja czuję jak starość depcze mi po piętach jak czas tyka z tyłu głowy i przypomina mi, że już bliżej niż dalej... I jeszcze przede mną tyle nieprzyjemnych zdarzeń, o których boję się myśleć. 

Póki co wyleję wszystko to co się we mnie nazbierało i może przyjdzie upragniona ulga...

Wesołych Walentynek

Michael Schulte - For A Second
29 listopada 2020, 13:50

SIA - Courage To Change
29 listopada 2020, 13:26

Właśnie...
29 listopada 2020, 12:18

ULUBIONE słowiańskie
29 listopada 2020, 11:59

MAZIDŁO
29 listopada 2020, 11:54

W świetle lamp jej brązowa skóra była wyjątkowo pociągająca. W kasztanowych włosach mógł dostrzec pojedyncze złote refleksy. Czarne oczy, jeszcze niedawno potrafiły ujarzmić niejedno męskie spojrzenie, teraz powoli zachodziły mgłą śmierci.

Pogłaskał ją po głowie i zaczął rozcinać skórę...

 

 

Nie pamiętał kiedy to się zaczęło... Zawsze pociągała go kobieca nagość, zmysłowość, zapach.

Jednak potrzebował czegoś więcej niż tylko seksualnego zbliżenia. To pragnienie początkowo odczuwał jako dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa, potem głos wewnątrz czaszki zmieniał natężenie doprowadzając go do szaleństwa.

 

Pierwszy raz był najtrudniejszy. Wysoka, szczupła blondynka. Broniła się zaciekle kiedy zaciskał jej dłonie na szyi...

Kilka miesięcy nie wychodził z domu aż do momentu gdy znów poczuł ten głód.

Japońska restauracja była najlepszym z możliwych wyborów.

Gdy oprawiał drobne ciało nie potrafił oderwać wzroku od jej charakterystycznych skośnych oczu.

 

Jaki to fart, że z zawodu był chemikiem. Przez lata nabyta wiedza i praktyka, sprawiły, że nie miał problemu z przerabianiem tkanek swoich ofiar... Kilka buteleczek już stało w oszklonej gablocie.

Wyjął jedną z nich, odkorkował i wciągnął zapach... Przez moment stał z zamkniętymi oczami zahipnotyzowany wonią. Potem wylał odrobinę zawartości na dłoń i rozprowadzając po ramieniu zaczął wcierać w skórę... Ekstaza jaka go ogarnęła przerosła oczekiwania. Nigdy nie czuł się bardziej spełniony niż w tej chwili.

Wypróbowywał zawartości butelek na sobie wcierając je w twarz i w ciało, za każdym razem doznając większej rozkoszy...

 

Wyczerpany zasnął. Gdy się ocknął, za oknem robiło się już szaro. Kręciło mu się w głowie i czuł ogromne pragnienie. Z trudem dowlókł się do łazienki. Pochylił nad umywalką odkręcając kran, nabrał w dłonie wody i przyłożył do twarzy. Ochlapał kilka razy dla otrzeźwienia i spojrzał w lustro. To co zobaczył wprawiło go w osłupienie... Patrzyły na niego błękitne, skośne oczy a włosy urosły i wyjaśniały. Przerażony dotykał twarzy raz po raz spoglądając to w lustro, to na siebie. Trzęsącą się ręką włączył światło by doświadczyć kolejnego przerażającego odkrycia...

 

Wybiegł z domu jak oszalały. Parł na przód byle dalej. Nie zauważył nadjeżdżającej ciężarówki...

 

 

Grupka mężczyzn pochylała się nad nagim, nieruchomym, dwukolorowym ciałem niepodobnym ni to do kobiety ni to do mężczyzny...

ZAWIESZONA
29 listopada 2020, 11:43

Za horyzontem twoich myśli

jestem tam

w świecie o którym już nie myślisz

ciągle trwam

 

i starą pieśnią witam ranki

żegnam nów

pijąc wspomnienia z filiżanki

znikam znów

ALA mała TRACZ
29 listopada 2020, 11:39