20 marca 2023, 16:43
Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?
- wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.
- wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.
- wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.
moja wyspa myśli
Poznaliśmy siebie choć wcale nie znając
zapomnieliśmy pytać w duchu udawając
że zbyt wiele wiemy nie wiedząc nic wcale
chowając po kątach wszystkie swoje żale
i wiedzą w niewiedzy dumnie czoło nosząc
gdy w skrytości ducha oczy łzami rosząc
odstępując opcji na miłe zbliżenie
puściliśmy przodem rozczarowań cienie
a te zamiast zbliżać oddalały jeno
za boga wciąż mając chłodu smak i ciemność
więc nim nam rozumem wstrząsną prawda z szansą
pozwolimy słońcu umierać i gasnąć
Czasem chciałabym
móc nie zważać na słowa
nie grać pozytywnej
za uśmiechem nie chować
żalu i zmęczenia
niechęci do świata
i nie swoich smutków
czułym gestem łatać
czasem bym chciała
poczuć czyjeś ramię
siłę pocieszenia
zdjęty z szyi kamień
swobodę oddechu
energię w podarku
i ciepło nadziei
dobrych minut w zegarku
zamieć ścieżki po których stąpał
osusz swe łzy w których się kąpał
daj mu odejść
zamknij drzwi klucz rzuć daleko
nie wołaj nie proś nie walcz o niego
daj mu odejść
bo może tym że tak ścichnął w oddali
to właśnie ciebie przed sobą ocalił
więc
oczy
do których
wprowadziła się pustka
i postanowiła
nie wypuszczać kieliszka z dłoni
oczy
gdzie dusza
nie przegląda się już
w ich odbiciu
oczy
które zapomniały
jak wygląda piękno nadziei
szklane oczy
twoje
Wszedłeś burząc ściany
spokój drąc na strzępy
z radością wbijałeś
igły w swoje sępy
niepewny sam w sobie
lecz pewny pozycji
podcinałeś trzeźwość
umysłu kondycji
złapałeś ją w locie
chciałeś ją wyćwiczyć
miała nie na ciebie
lecz na siebie liczyć
mówiłeś - nie znikam
tym dla których warto
zniknąłeś gdzieś grając
znowu płytę zdartą
********************
Obiecałeś że znikniesz
lat wstecz niemało
obiecałeś że znikniesz
i tak też się stało
Nie pozwalałeś jej płakać
nie chciałeś by się żaliła
miała być właśnie taka
silna i mądra inna
lubiłeś jej opowiadać
historie ze swego życia
mogłeś bez końca gadać
o tym co słychać gdzie słychać
pewny że jest ci oddana
dostępna we dnie i w nocy
otwarta bo zakochana
wyznaniem mydliłeś oczy
lecz kiedy w końcu przejrzała
gdy ty milczenie jej słałeś
cichutko się oddalała
po czasie prawdę poznałeś
być może takiej nie spotkasz
ciepłej cierpliwej jowialnej
jabłko się psuło od środka
wciąż powiększałeś tę ranę
nigdy nie chciała cię stracić
chociaż cię nigdy nie miała
o przyjaźń mogłeś zawalczyć
kolejna szansa zaspała
Jest mi trochę żal
tylko po co żal
lepiej było mi
wtedy kiedy spał
jest mi trochę żal
lecz za czym ten żal
za pochmurnym niebem
siłą wrogich fal
jest mi trochę żal
bezsensowny fakt
wygonię go z siebie
niech wraca gdzie spał