15 czerwca 2020, 17:22
Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?
- wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.
- wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.
- wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.
moja wyspa myśli
zaplatałeś warkocze
swoich wierszy
z jej imieniem na ustach
pamiętasz
tak mocno biło ci serce
gdy tworzyłeś
a myśl o niej
dotykała ramion
delikatnie jak oddech
słowa nabierały kształtu
rosnąc pod wpływem emocji
ciepłem rozlewały się w tobie
nigdy nie była bliżej
niż wtedy
pamiętasz
2019
Zmienną jest na wykresie
myśli twych parabola
ja mam być tylko cierpliwa
czekać to moja rola
nawet w uczuć chaosie
nigdy nie nagabuję
nie ma mnie kiedy nie chcesz
jestem gdy potrzebujesz
I mówię: odejdź! -i wracam się cicha,
By spojrzeć jeszcze na stóp twoich ślady,
I słucham wiatru ,co w dali gdzieś wzdycha,
I na kwiat patrzę więdnący i blady,
Na jeden z kwiatów tych,co mają duszę-
I nie wiem ,co mi jest -i płakać muszę.
I mówię: zostań!- i sama odchodzę,
I drżąca idę w ciemności przed siebie,
I czuję ciernie kolące w tej drodze,
I słyszę dzwony na serca pogrzebie,
I widzę czarne snów ludzkich mogiły-
I nie wiem,co mi - i iść nie mam siły.
Dwie różne drogi - a jedna tęsknota,
Dwie różne drogi - a jedno cierpienie.
Na jednej zorza wygasa mi złota,
Na drugą schodzi noc i smutków cienie..
I późna chwila jest-i rosa pada,
I nie wiem,gdzie mi iść-i stoję blada..
Nie było dla nas godziny ni chwili,
W której by serce do serca gadało.
Jeśliśmy kiedyś ze sobą mówili,
Tak obojętnie i zimno i mało
I tak, jak mówią na drożnej krawędzi
Przelotne ptaki, gdy wicher je pędzi.
Ale w powietrzu, z którego twe usta
Brały swój oddech, zostało się drżenie...
I już ta przestrzeń nie była mi pusta,
Bo w niej utkwiło to nasze milczenie
I niosły się w niej, jako kwietne puchy,
Nie wymówionych słów dźwięki i duchy.
Dziś w tej muzyce zasłuchana stoję
Na wpół radośnie, a na wpół boleśnie...
Znam każdy ton jej, lecz złożyć się boję
Z tonów tych strofy, akordy i pieśnie.
Lecz gdy się w sobie ukoję, uciszę,
Strofy te czuję i pieśni te słyszę.
Tak harfa, stojąc w samotnej ustroni
Z pełnymi struny miłosnej tęsknoty,
Nagle się sama wśród ciszy rozdzwoni
I wyda z siebie głos i akord złoty.
A choć jej promień nie trąci miesiąca,
Srebrnymi szmery jest cała drgająca.