13 maja 2020, 14:30
W poświacie złudzeń
każdy krok
wydłuża mnie o szyję
rozprasza cudnie
mgłę i mrok
znów cieszę się że żyję
iluzji podstęp
lepkość snu
ma dostęp prawie wszędzie
gdy powiem kocham
teraz tu
czy to cię choć obejdzie
Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?
- wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.
- wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.
- wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.
moja wyspa myśli
W poświacie złudzeń
każdy krok
wydłuża mnie o szyję
rozprasza cudnie
mgłę i mrok
znów cieszę się że żyję
iluzji podstęp
lepkość snu
ma dostęp prawie wszędzie
gdy powiem kocham
teraz tu
czy to cię choć obejdzie
Nie wiedziałeś co dzień przyniesie
choć powietrze drżało napięciem
ciepły wieczór przyjemna jesień
u znajomych małe przyjęcie
to spotkanie zwykłe po latach
gwar dyskusji muzyka tańce
na minionych oparte czasach
niczym ramię na twej wybrance
podmuch nagłym dreszczem cię dotknął
drzwi otwarte tego przyczyną
mimowolnie spojrzałeś w okno
i zderzyłeś się wzrokiem z dziewczyną
nagle usta zgubiły słowa
i doznała myśl oświecenia
gdy zaczęła suknię prostować
z niewidzialnych fałd zagniecenia
*****
Ten pierwszy taniec jak porażenie
bałeś się wziąć ją w objęcia
starałeś ukryć to dłoni drżenie
nie miała o tym pojęcia
muzyka niosła kołyskę dźwięków
do twarzy twarz swą zbliżyłeś
poczułeś błogość bez cienia lęku
bo ważne że z nią tańczyłeś
suknia do taktu muskała łydki
bosko pachniały jej włosy
nagle wokoło zabrakło wszystkich
ucichły też gwaru głosy
opuszki palców onieśmielone
gdzieś między jej łopatkami
ciała instynktem siebie spragnione
świat cały został za drzwiami
*****
Półmrok ona przy oknie
papieros ćmił swobodnie
z ramion szal opadł nagle
poczułeś suchość w gardle
widok kształtów kobiecych
oszołomił podniecił
niecierpliwy głód dłoni
zamierzałeś poskromić
aksamitem jej skóry
znów i znów po raz wtóry
zanurzałeś się chętnie
uwodziła ponętnie
oddechami spleceni
oderwani od ziemi
lecz za marzeń spełnienie
weźmie najwyższą cenę
Na podstawie mojego opowiadania "Piękna 2"
Drapieżne zmysły
pustki kaniony
walecznym krokiem
w jestestwa strony
wchodzą odważnie
na bój gotowe
tak niepokojąc
serce i głowę
są drżeniem dłoni
łzami spływają
zmęczony umysł
wnet opuszczają
Słońce w mojej kuchni
moc kleksów rozrzuca
żółcień i pomarańcz
że aż zachwyt budzi
niby nic takiego
a zajączek kica
aby coś przypomnieć
tak bardzo się trudzi
niby nic takiego
ale późny wieczór
i jego promienie
jak czegoś zapowiedź
może ciut przesadzam
jednak siła przeczuć
tak chcąco niechcący
skupia się na tobie
W czasach niepokoju
chaosu i burz
gdy łzy w oczach znowu
kołysz mnie i blues
gdy cisza uwiera
gdy brakuje słów
proszę tutaj teraz
kołysz mnie i blues
gdy przed pożądaniem
nie bronię się już
kołysz mnie kochanie
kołysz mnie i blues
Serce serce szalone
ach powiedz mi co się dzieje
gubisz się strasznie bo szukasz
tego co nie istnieje
serce serce uparte
miękniesz pod byle piosenką
spalasz się niepotrzebnie
dla czegoś co masz pod ręką
Kto zapala gwiazdy
a potem je gasi
gdy noc łaknie światła
i do nich się łasi
kto pozwala słońcu
żarem palić ziemię
gdy spragnione wody
każde ludzkie plemię
kto umacnia wiarę
w uczuć swoich głębię
potem je odgania
jak szare gołębie
kto krzyk każe zdusić
trzymać żal w ukryciu
miłość na mnie czeka
ale nie w tym życiu