Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

RED WINE


09 maja 2020, 13:28

Zanim dosiadł się do stolika przyglądał się jej dłuższą chwilę oddalony o kilka metrów.
Czuła to bardziej niż chciała...
Doznanie pojawiło się za uchem i zatrzymało między piersiami. Niespokojnie odgarnęła kosmyk, palcami musnęła szyi i dotknęła opuszkami krawędzi dekoltu czerwonej sukienki.
Kiedy podszedł podniosła rozmarzone lekko zamglone spojrzenie i zatrzymała na jego ustach..
-Witaj – podała mu dłoń, którą ucałował – pięknie wyglądasz. Uśmiechnęła się w odpowiedzi poprawiając sukienkę. Rozcięcie do pół uda odsłaniało pas samonośnych czarnych pończoch co nie uszło jego uwadze.
-Zjawiskowo – dodał i niechętnie puścił jej dłoń siadając naprzeciw.
Półmrok sali dopieszczały świece na stolikach a cicha muzyka w tle dodawała klimatu.
-Wina? Spytał i nie czekając na odpowiedź skinął na kelnera. Kiedy ten podszedł złożył zamówienie nie spuszczając z niej wzroku.
Wiedziała, że obserwuje ją kiedy podnosił szkło do ust i upijał szkarłatnego płynu... Drżały jej ręce a oddech stawał się krótszy z każdym przyspieszonym biciem serca.
Starała się ukryć z całych sił to jak na nią działał...
-Ładnie tu – uśmiechnęła się zatrzymując na nim dłużej spojrzenie. Pochwycił to i doznała dziwnego uczucia jakby ich oczy dokonały właśnie najbardziej głębokiego pocałunku jaki kiedykolwiek było jej dane przeżyć.
Odwróciła głowę pełna niepokoju. Nie zauważyła nawet kiedy wyciągnął rękę i delikatnie z kącika jej ust otarł kroplę, o której nie miała pojęcia. Zdziwiona tym gestem wpatrywała się jak w zwolnionym tempie zbliża dłoń do swoich ust i zlizuje tę odrobinę wina. Dreszcz jaki nią wstrząsnął sprawił, że zaczęła się pocić...
Zapach mandarynki z subtelną nutką wanilii uniósł się w tej intymnej przestrzeni, w której oboje zdawali się być prawie niewiarygodnie i cudownie wręcz nierealni...Poruszyła się mimowolnie co spotęgowało ciepłą, zmysłową falę doznań.
Pragnienie jakie nią zawładnęło było nie do opanowania. Nie uszło jego uwadze to jak nagle zmieniła jej się twarz. Duże oczy zmieniły barwę i kształt... Usta nabrały objętości a między czerwono pomalowanymi wargami pojawiły się dwa kły. Wyglądała jak pantera gotowa do skoku...
Nie zdążył zareagować kiedy mocno chwyciła go za poły marynarki i przyciągnęła do siebie. Oboje zastygli w tej pozie na parę sekund. Stolik zachybotał się przewracając kieliszki, które z cichym brzękiem wylały swoją zawartość na obrus... Czerwona plama na białym materiale tworzyła ciekawy wzór.
Zbliżyła twarz do twarzy tak blisko, że usłyszała tętniący puls w jego żyłach... Wciągnęła mocno zapach mężczyzny, niczym zwierzę, które sprawdza ofiarę i bez słowa wbiła zęby w szyję...
Spływająca krew, kapiąc, łączyła się z rozlanym winem...

========================

-Proszę pani, proszę pani – rudowłosy kelner pochylał się nad nią delikatnie klepiąc w policzki - Wszystko w porządku? Chyba pani zasłabła...
Dopiero teraz doszło do niej, że w dziwnej pozie leży połową ciała na stoliku a twarz obmywa jej wino rozlane dookoła, które prawie wsiąknęło w materiał...
-Co się stało... usiadła zdezorientowana – Gdzie... gdzie mój znajomy... Nerwowo rozglądała się dookoła...
-Jaki znajomy – zdziwienie kelnera bynajmniej nie było udawane co starała się wyczytać z jego oczu – Była tu pani sama od przyjścia...
-Niemożliwe - wstała aby spojrzeć na salę ale zakręciło jej się w głowie – Przecież był tu, piliśmy wino i ja...i on...
-Nikogo z panią nie widziałem – pomógł jej usiąść – Może wezwać lekarza? Z troską przyglądał się jak zrezygnowana siada na krześle.
-Nie, dziękuję już dobrze...Posłała mu niepewny uśmiech – Zaraz dojdę do siebie. Poproszę o rachunek...
Gdy mężczyzna oddalił się, zebrała w sobie siły i skierowała do wyjścia. Przechodząc między stolikami na jednej ze ścian mignęła jej znajoma postać a raczej portret...
Zaintrygowana podeszła bliżej. Tak, nie było wątpliwości to był on... Te oczy, usta i ten tajemniczy uśmiech... Serce podeszło jej do gardła gdy czytała pamiątkową tabliczkę pod obrazem:

POMYSŁODAWCA I ZAŁOŻYCIEL RESTAURACJI
ZGINĄŁ TRAGICZNIE w 1901r

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz