POCIESZENI
15 kwietnia 2020, 16:36
- Ja nie wiem proszę pani co się ze mną ostatnio dzieje – starsza kobieta zaplotła palce na kolanach i opuściła głowę – czy może jestem taka zapominalska, że wszystko jest nie na swoim miejscu, czy może tracę rozum? Nie wiem naprawdę nie wiem...
Zrobiło mi się żal starszej pani. Chociaż nie miałam pojęcia co robiłam w tym mieszkaniu, trochę przyciasnym, wśród starych mebli i setki czarno-białych zdjęć, na których uśmiechnięte twarze młodych ludzi budziły ciepło w sercu. Rozejrzałam się wokół i moją uwagę przyciągnął cień gdzieś pomiędzy drzwiami a ścianą.
- Od śmierci Stanisława nie potrafię się odnaleźć w tym wszystkim – kobieta ciągnęła swój monolog, zupełnie jakby robiła to od lat i pewnie, nawet gdyby mnie tam nie było, nie poczułaby różnicy.
- To nie pani wina – usłyszałam nagle swój głos – to pani mąż...
Na tę nowinę jej lekko zamglone oczy popatrzyły na mnie w pełnym zdziwienia oczekiwaniu.
- Panie Stanisławie – zwróciłam się do cienia, który wcześniej zauważyłam i niemniej zdziwiona kontynuowałam – jeśli możesz porusz drzwiami...
Obie wbiłyśmy wzrok w białe drzwi. Przez chwilę nic się nie działo ale już po kilku minutach nie tylko zobaczyłyśmy ich ruch ale i usłyszałyśmy skrzypienie.
- Stanisław! - staruszka zakryła dłonią usta i jej twarz pokryła się łzami.
Nie wiem skąd to wiedziałam ale wiedziałam. Może dlatego znalazłam się w tym mieszkaniu u tych ludzi.
- Dziękuję Stanisławie, że dałeś znak. Zwróciłam się ku temu samemu miejscu i nagle poczułam delikatny uścisk dłoni a potem ciepły pocałunek na czole.
Podziękowanie ducha...
sen z 28/29.05.2018
Dodaj komentarz